niedziela, 27 lipca 2014

Imieniny Babci K.


Nie tak sobie to wszystko wyobrażałam. Zbyt dużo smutnych wiadomości...(a to dziadziu S. ma przepuklinę kręgosłupa i mu się ciężko poruszać, drugi dziadziu S. ma temperaturę ponad 39'C i nie wiadomo co mu jest, a to brat pracuje 7 dni w tygodniu na nocną zmianę i mu już sił brakuje, a my kaszlemy coraz bardziej i  ten wirus nie chce nas opuścić).
A marzyło mi się pospacerować z psem po łąkach i spokojnie poukładać myśli...

czwartek, 24 lipca 2014

Wieczorem

Wczoraj wieczorem, przed moim wyjściem do pracy na nocną zmianę, musieliśmy przeczytać wszystkie nowo pożyczone książeczki.
Uwielbiam patrzeć jak zasypia.


A to nasza kolekcja - od początku lipca. Takiego lata, jak w tym roku, to jeszcze nie miałam.


środa, 23 lipca 2014

Przedszkolny rekonesans

Rano kolejna wizyta w przychodni. Kolejne dwa syropki na kaszel, który nie chce nas opuścić. Nawet zadomowił się na dobre, bo kaszle Bartosz, mama, tata i babcia M.  :-(
A i z wyników krwi też nie jestem za bardzo zadowolona. Początki anemii i poziom żelaza przy dolnej granicy. Musimy znowu zacząć pić sok z buraków-najlepszy na anemię.

Przy każdej okazji, kiedy tylko jesteśmy w naszej bibliotece, wypożyczyć książeczki,  odwiedzamy przedszkole, do którego Bartoszek rusza od września. Tak się złożyło, że budynek przedszkola i budynek biblioteki jest na tym samym podwórku. Często tam spacerujemy i bawimy się na placu zabaw. Oswajamy teren. Dzisiaj, zupełnie przez przypadek, poznał swoją drugą nauczycielkę- panią Kasię. Panią Martę poznaliśmy jeszcze w czerwcu, kiedy to byliśmy na pierwszym zabraniu dla rodziców w przedszkolu. Pani Marta będzie główną opiekunką naszej grupy, a pani Kasia będzie dochodzić dwa razy w tygodniu.








poniedziałek, 21 lipca 2014

Badanie krwi i moczu

Było kilka łez wielkich jak grochy, ale i tak dzielny z Niego chłopiec.
W nagrodę dostał nową szczoteczkę do zębów-krokodyla i kolorowe farbki.



niedziela, 20 lipca 2014

Na dobranoc


Nie lubimy upałów

Chociaż lubię wakacje i lato, to jednak nie znoszę towarzyszących im wysokich temperatur. Jeszcze takie w granicach 25'C to rozumiem, no ale powyżej 30 to już dla mnie męczarnia. Bartoszek też chyba za tym nie przepada, bo Bidulek poci się okropnie ostatnimi dniami...ani pobiegać nie można, ani poszaleć na placu zabaw :-(  No jak że tak można. A w dodatku ten męczący kaszel i katar dokuczają i nas prześladują już od dwóch tygodni. Nasza pani doktor po zbadaniu mówi, że nic poważnego się nie dzieje i choróbsko ma przejść,  ale niech to będzie jak najszybciej, bo to już za długo się ciągnie. Pijemy syropki Flavamed i Lipomal i robimy inhalacje z Mukosolvanu i czekamy, aż kaszel się skończy.
Dziś sami w domku z Bartoszkiem jesteśmy. Tatuś w pracy, a ja po nocnej zmianie, więc energii u mnie praktycznie żadnej. Kawusię popijam i kręcę się przy obiadku. Leżymy na kocyku na werandzie i leniuchujemy ;-)

 Wczesnym rankiem wybraliśmy się na grządki po marchewkę i koperek do obiadu.







Trochę nabałaganiliśmy w pokoiku....
Bawiliśmy się, chyba wszystkimi zabawkami, ale i tak ulubiona jest drewniana kolejka :-)



A po południu: krótka wycieczka, kościółek, kramy i pukawka. Tylko obiecanej waty cukrowej nie było. 








środa, 16 lipca 2014

Czarna porzeczka-pierwsze podejście

Po ostatnich ulewach na krzakach pozostało jej o połowę mniej, więc wybraliśmy się dziś z Bartoszkiem na zbiory. Niestety, fajna zabawa była tylko na chwilkę i Bartoszek szybko się znudził i chciał wracać do domu.
Nie będzie dzisiaj soków.










wtorek, 15 lipca 2014

Kolor malinowy



Przyszła pora na maliny i przetwory z nich. 
Smaki lata zamykam w buteleczkach i słoikach i przechowuję w spiżarni. Czekają tam sobie na mroźną  i zakatarzoną zimę. 

Ostatnio dużo u mnie malinowego koloru...chyba go lubię :-)








I na koniec nasz pierwszy własny pomidorek w tym roku. Zerwał go i zjadł  oczywiście Bartoszek.



środa, 9 lipca 2014

Na poprawę humoru

Biszkopt + masa budyniowa + owoce + galaretka
Od tego placka jestem chyba uzależniona. W tym roku  to on u nas króluje :-)





Czekam na męża - dziś na dyżurze. Kawa z nim smakuje lepiej.

Znowu pada deszcz, burza za burzą...
Bartoszkowy kaszelek nie daje mi spokoju . Wybraliśmy się dziś do lekarza , bo to już tak trwa od tygodnia. Okazuje się, że to zwykły mały wirus, na którego wystarczą dwa syropki. Oby szybko zadziałały, bo tęskni nam się za spacerami do sklepu po lody truskawkowe. Bartoszka ulubione :-)





Brudne dziecko to szczęśliwe dziecko

Jeżeli chodzi o Bartosza to, to powiedzenie pasuje do niego idealnie. Ile radości było przy zabawie węglem. A jak Bartoszek jest szczęśliwy to i mama jest szczęśliwa. To nic, że później trudno było go domyć i doprać jego ubranka. Najważniejszy był uśmiech na buzi dziecka :-)



Od wczoraj, już się zimy nie boimy. Powoli robimy zapasy.

poniedziałek, 7 lipca 2014

Na wsi


Cały dzień u moich rodziców, spędzony na błogim lenistwie. Naładowałam akumulatory.






Był bukiecik z naszych kwiatków dla Babci...

...zabawy z psem

...spacery

..leżenie na kocyku, obserwowanie jaskółek i płynących po niebie chmur



Tam jest całe moje słodkie dzieciństwo