poniedziałek, 27 lutego 2017

Czyżby to już wiosna?

Słońce wyciąga nas coraz częściej z domu. Patykiem grzebiemy w błocie a nie w śnegu. Z każdego spaceru przynosimy bazie, nasza posadzona w słoiczku fasolka, gdy tylko poczuła cieplutkie promyki słonca, wystrzeliła jak szalona, cebulka i hiacynt też. Coraz czesciej biegamy na bosaka i najważniejsze , że kosy zaczęły swoje wiosenne trele w naszym ogrodzie. 



niedziela, 26 lutego 2017

17 tydzień ciąży

Mój drugi Cukiereczek :-)

Dzień Babci i Dziadka w przedszkolu

Nasza grupa przedszkolaków przygotowywała, jeszcze przed Świętami Bozego Narodzenia, Jasełka dla całego przedszkola i zaproszonych gości. Niestety, bez udziału rodziców :-(  Nasz Bartuś dostał wtedy rolę Sw.Józefa.

Na początku lutego, z okazji dnia Babci i Dziadzia, nasze przedszkolaki zaprezentowały się przepięknie w przedstawianych, również z tej okazji, Jasełkach. Mogliśmy je wtedy wkońcu zobaczyć. I naszego św.Józefa :-)

sobota, 25 lutego 2017

Tego się bałam

Gdzieś z tyłu głowy, od początku tej ciąży, coś mi mówiło "żeby tylko przejść 14 tydzień ".
Będąc z Bartoszkiem w 14 tygodniu ciąży, wylądowałam w szpitalu z zagrażającym poronieniem. Uraz w psychice został, ten strach o dziecko wyrył się głęboko w mojej głowie.
Cukrzyce ciążową wykryto dopiero w 23 tygodniu.

No i tym razem, scenariusz się powtórzył...
Gdy tylko zaczęłam 14 tydzień, trafiłam na patologię ciąży, z zagrażającym poronieniem.
Tak samo jak z Bartusiem. Z taką jedynie różnicą, że cukrzycę wykryłam sobie sama dużo wcześniej, bo już w 10 tygodniu ciąży.
Dostałam zalecenie od lekarza "leżenie plackiem".
I na nowo stres, nerwy, strach. Wszystko wróciło...
Jak sobie chłopaki poradzą w domu, co z Bartusiem, jak ogarnąć dom, przedszkole...?

Ale na szczęście moje leżenie plackiem nie trwało długo. Nie było, aż tak dużego zagrożenia, więc mogłam, za jakiś czas, zacząc chodzić po domu, a teraz nawet wychodzić na spacery. Jestem teraz raczej obserwatorem. Patrzę jak chłopaki biegają, bawią się, jak jadą do przedszkola. Często łezka z tego powodu też się zakręci w oku, bo w tym wszystkim już nie uczestniczę jak dawniej. A bardzo bym chciała.
Dom powoli ogarniam, nie męcząc się przy tym i nic nie dźwigając.
Nie narzekam, mogło być gorzej.
Jednak strach został...
Byle by dotrwać do lipca.. :-)




piątek, 24 lutego 2017

Patrzę i patrzę i napatrzeć się nie mogę

na tego mojego małego mężczyznę. I chociaż ma już prawie 6 lat, dla mnie nadal jest malutkim chłopcem do schrupania.
A jego stópki to wprost uwielbiam.
Każdą wspólnie spędzoną z nim chwilkę uwielbiam, chociaż czasem doprowadza moją cierpliwość do granic wytrzymałości, to te chwile też uwielbiam. Nasze rozmowy, tłumaczenie mu wszystkiego i słuchania jak on tłumaczy :-)

















czwartek, 23 lutego 2017

Nasza zima

 Była mroźna, śnieżna i taka właśnie powinna być zima.


 Była radość


 Tropienie dzikiej zwierzyny


 Ferie u Dziadków


 Zabawy z tatą


 Na zjeżdżalni w zimie też można pozjeżdżać


 Jazda na sankach z naszej górki za domem



 Mróz dochodzący do - 26'C




 Zabawy na śniegu






 Lepienie bałwana

 Spacery

 Nauka jazdy na nartach