sobota, 28 listopada 2015

Pierwszy śnieg i pierwsze zimowe czapki

Od tygodnia, w naszym domu słychać szczekanie psa. 
Szczeka również Bartosz, a teraz szczekać zaczęłam i ja. 
Ale jak tu nie wyjść na zewnątrz, skoro tyle śniegu w nocy napadało.
Bartosz przeszczęśliwy, pies przeszczęśliwy. A mama też przeszczęśliwa, bo na chłodnym i wilgotnym powietrzu, dziecko przestaje kaszleć.


niedziela, 22 listopada 2015

Tydzień urlopu za mną...
Tak dobrze posiedzieć w domu, leniuchować z moimi chłopakami i nigdzie się nie spieszyć.
Urlop zaczęłam bólem zdrowego zęba, który bolał z niewyjaśnionych przyczyn.Skończyło się leczeniem kanałowym i powoli przestaje boleć. Podobno mikropęknięcie, którego nie było widać na rentgenie.
Bartuś zakatarzony i kaszlący. Szczeka głośniej niż pies.
Jutro czeka nas lekarz...znowu. Jesteśmy tam stałymi bywalcami.
Mąż weekendami w szkole, a jak nie w szkole to w pracy :-( Pusto tak bez niego.
Za oknem szaruga, zimno, mokro, ani na spacer nie chce się wychodzić
...mówią coś o śniegu...



czwartek, 19 listopada 2015

List do Świętego Mikołaja

Zostawiliśmy na balkonie list do Św. Mikołaja.
Ciasteczka własnoręcznie upieczone i udekorowane przez Bartoszka, szklankę mleka. 
Obok- fotel bujany, aby chwilę odpoczął i się poczęstował.
A dla renifera marchewkę.
Teraz już tylko zerkamy przez szybę i sprawdzamy czy list jeszcze tam jest...





wtorek, 17 listopada 2015

Na grzybach

A nie tak dawno...niecały miesiąc temu, końcem października, było tak ślicznie.
W tym samym lesie, tymi samymi ścieżkami...



poniedziałek, 16 listopada 2015

W lesie

 Nawet kawy z rodzicami nie pozwoliła nam dopić ;-)
Swymi oczkami i mruczeniem prosiła, prosiła, no i wyprosiła.
A i Bartoszek też miał obiecane szuranie butami po liściach...
Najfajniejsza zabawa w lesie...rzucanie liśćmi
Po powrocie czekał na nas, już wcześniej przygotowany przez babcię, pyszny, gorący rosołek z domowym makaronem.