sobota, 25 lutego 2017

Tego się bałam

Gdzieś z tyłu głowy, od początku tej ciąży, coś mi mówiło "żeby tylko przejść 14 tydzień ".
Będąc z Bartoszkiem w 14 tygodniu ciąży, wylądowałam w szpitalu z zagrażającym poronieniem. Uraz w psychice został, ten strach o dziecko wyrył się głęboko w mojej głowie.
Cukrzyce ciążową wykryto dopiero w 23 tygodniu.

No i tym razem, scenariusz się powtórzył...
Gdy tylko zaczęłam 14 tydzień, trafiłam na patologię ciąży, z zagrażającym poronieniem.
Tak samo jak z Bartusiem. Z taką jedynie różnicą, że cukrzycę wykryłam sobie sama dużo wcześniej, bo już w 10 tygodniu ciąży.
Dostałam zalecenie od lekarza "leżenie plackiem".
I na nowo stres, nerwy, strach. Wszystko wróciło...
Jak sobie chłopaki poradzą w domu, co z Bartusiem, jak ogarnąć dom, przedszkole...?

Ale na szczęście moje leżenie plackiem nie trwało długo. Nie było, aż tak dużego zagrożenia, więc mogłam, za jakiś czas, zacząc chodzić po domu, a teraz nawet wychodzić na spacery. Jestem teraz raczej obserwatorem. Patrzę jak chłopaki biegają, bawią się, jak jadą do przedszkola. Często łezka z tego powodu też się zakręci w oku, bo w tym wszystkim już nie uczestniczę jak dawniej. A bardzo bym chciała.
Dom powoli ogarniam, nie męcząc się przy tym i nic nie dźwigając.
Nie narzekam, mogło być gorzej.
Jednak strach został...
Byle by dotrwać do lipca.. :-)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz