czwartek, 4 września 2014

Przedszkolak

Mam mieszane uczucia.
Z jednej strony bardzo się cieszę, bo fajnie sobie radzi, ładnie się bawi, nie płacze w trakcie i jest wszystko ok, ale z drugiej strony serce mi pęka, gdy codziennie rano wylewa morze łez i mówi, że "nie chce iść do przedszkola, że nie chce zostać tam sam, że chce być z nami w domku" :-( Przytula się tak mocno i prosi.
Pierwszego września też nie chciał iść, chociaż tak do końca nie wiedział co to jest przedszkole. Miał bardzo smutną minkę, ale nie płakał. Dzielnie został z panią, chociaż oczka miał niepewne.
Gdy go odbieraliśmy po obiadku, tak jak obiecaliśmy, rozpłakał się na nasz widok, mocno wtulił w szyję i chciał szybciutko wracać do domu. Okazało się, że wszystko było dobrze w przedszkolu, do czasu kiedy jakaś dziewczynka ugryzła go w rączkę. Wtedy to rozżalił się bardzo i popłakiwał. Na rączce mamy pamiątkę po pierwszym dniu w przedszkolu :-/
W domu Bartoszek był jakiś nerwowy, nieswój. Skakał po łóżku przez godzinę, śpiewał piosenki, rzucał piłką po pokoju. Poszliśmy, późnym popołudniem, nad rzekę, w nasze ulubione miejsce, porzucać kamienie do wody i rozładować stres po trudnym dniu.
I tak jest do dziś, ogromne łzy przed przedszkolem i ogromna radość przy wychodzeniu z przedszkola.
A i mnie pęka serce na milion kawałków codziennie rano, kiedy go tam zostawiam i widzę te smutne, zapłakane oczka.




 Pierwsze chwile po wyjściu z przedszkola w pierwszy dzień. Oczka i nosek już otarte i pijemy soczek , który dostał od pani na pożegnanie.


Ślady ząbków po ugryzieniu przez dziewczynkę w pierwszy dzień. Często o tym wspominał i zaczynał płakać. Teraz to już chyba tego nie pamięta.



Relaksujemy się nad rzeką. Cisza i spokój.



No i oczywiście rzucamy kamienie do wody i puszczamy "kaczki". Nasza ulubiona zabawa.







A tak wychodzimy z przedszkola. Z wielką radością i w podskokach biegniemy do domu :-)



 Już w drugi dzień, Bartoszek nauczył się wierszyka " W pokoiku na stoliku" i nam go pięknie powiedział. Okazało się nawet, że mamy go w naszej książeczce.
O jaka jestem z Ciebie dumna Bartoszku!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz