poniedziałek, 29 września 2014

Ręce opadają

Wczoraj było już dobrze. Brak gorączki, sporadycznie zakaszlał i tylko był katar. Zdecydowaliśmy, że zabierzemy Bartoszka na zlot, bo to przecież tylko dwie godzinki, w samo południe, na pełnym słoneczku. I nie wiem, czy to przez to, czy to może po prostu, bardzo częste powikłanie przeziębienia u małych dzieci. Tak czy siak, mam wyrzuty. Może nie powinniśmy go wczoraj zabierać ze sobą...
No, ręce opadają. Ręce opadają.
W nocy nie spał, dużo kaszlał. Rano pojawił się ból ucha prawego i stan podgorączkowy. Bartoszek okropnie płaczliwy, nic mu nie pasowało.
U lekarza potwierdziły się nasze podejrzenia. Zapalenie ucha środkowego. Wróciliśmy do domu z  nowym zapasem leków i niestety, z  antybiotykiem. W południe temperatura 38,8, ale już po pierwszych dawkach leków jest lepiej. Trochę boję się nocy, ale....mam nadzieję, że leki już działają.
O przedszkolu możemy zapomnieć przez tydzień.
O jakichkolwiek wyjazdach, spacerach, remontach i pracach w ogrodzie też. A miałam tyle planów.
I tak czekałam na tą jesień, moją ukochaną jesień, na październik.
..a za oknem pięknie, słonecznie.. a ja łapię doła.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz