poniedziałek, 8 grudnia 2014

Był i u nas..

..nie zapomniał i przyniósł wyczekiwane prezenty.
Św. Mikołaj.
Radości było co niemiara.
Bartoszek dostał wymarzoną, wytęsknioną maszynę do robienia waty cukrowej.
Teraz, codziennie produkujemy hurtowe jej ilości  :-) Wszystko się klei, a my jesteśmy cali oblepieni słodziutkimi niteczkami.


 Wczoraj zapaliliśmy już drugą świecę na naszym wieńcu adwentowym. Bartoszek wie, że jak zapalimy czwartą świecę to będziemy ubierać choinkę! I będą święta! Hura!


Ostatnio częściej też jeździmy do moich rodziców na pogaduchy, kawę i świetną zabawę.



I chociaż zrobiło się trochę mroźno, to wychodzimy na spacerki jak najczęściej, tym bardziej, że ostatnio spędziliśmy w domu dwa tygodnie. Choróbska nas nie opuszczają. 
Nasz laryngolog zalecił nam przerwę w przedszkolu co najmniej do końca grudnia. Musimy dokładnie wyleczyć zapalenie zatok i wysiękowe zapalenie ucha. A jak się nie uda, czeka nas zabieg drenażu ucha w szpitalu :-/  Jutro idziemy do kontroli brrrr...



Spacerki z kotem nad rzekę. Bartosz w czapce i kominie robionym przeze mnie. W końcu skończyłam. Już w planach następna czapa. Ale w takim tempie to nie wiem czy się do wiosny wyrobie :-)
A żeby umilić sobie czas długimi wieczorami, robimy z Bartoszem i tatą domową pizze.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz