Cichutko wychodzę z sypialni, tak żeby nie obudzić chłopaków, którzy jeszcze smacznie śpią. Bartosz już od dawna, na dobre, zadomowił się w naszym łóżku :-)
Ubieram szlafrok, w domu zimno, trzeba w piecu napalić.
Robię sobie, jak zwykle, kawę w ulubionym kubku w kropki.
"Za oknem zimowo zaczyna się dzień
zaczynam kolejny dzień życia
wyglądam przez okno, na oczach mam sen..."
A za oknem szron, mroźno, leniwie wschodzi słońce.
Bartoszek, codziennie wieczorem, niecierpliwie czeka na św. Mikołaja i na wymarzony prezent. Przecież był bardzo grzeczny cały rok.
W liście do św. Mikołaja narysował maszynę do robienia waty cukrowej :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz