Poszedł...
z uśmiechem na twarzy...
wziął podusie pod pachę i poszedł.
Taki samodzielny, starszy przedszkolak.
W krótkich porteczkach, sandałkach...
Śliczniutki mój!
Nawet nas poganiał, żeby szybciej, że do przedszkola, że tam dzieci, że pani Marta..-No szybciej...
Buziaczka dał na pożegnanie i pobiegł do dzieci.
A ja już tak strasznie za nim tęsknie......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz