piątek, 31 października 2014

Spacer ze Skadi

Skadi to moja ukochana bokserka. Często włóczymy się po łąkach i chodzimy na długie spacery w stronę lasu, porzucać piłeczkę lub jakiegoś kijka.
Jest bardzo łagodnym psem (jak każdy bokser), idealny do dzieci, cierpliwy i chętny do zabawy o każdej porze.
Ostatnie dwa dni spędziliśmy z Bartoszkiem u moich rodziców, ze względu na zapalenie oskrzeli mojego męża. 
Wstyd się przyznać, ale opuściłam go w chorobie. Zostawiłam biednego w domu z 40' gorączką i uciekłam z dzieckiem do rodziców :-)
Tylko dlatego, że Bartoszek ledwo się wykaraskał z zapalenia ucha ( drugiego już w ciągu miesiąca :-(  na które nie zadziałał antybiotyk. Gorączkował przez 5 dni, i na wizycie kontrolnej nasza pani doktor dołożyła mu kolejny. 
We środę rano dostał ostatnią dawkę, ale za to tatuś zaczął gorączkować. Okazało się, że to zapalenie oskrzeli. Jeden skończył chorować, drugi zaczął.
Ze względu na to, że Bartosz jest osłabiony po tych dwóch antybiotykach, a w domu panuje kolejny wirus, postanowiliśmy, że na kilka dni jadę z nim do rodziców.
A tam to już tylko spacery...
Słoneczko dopisało... 
A najbardziej ucieszyła się z tego moja Skadulka.









"-Mamusiu, ja jestem odkrywcą i robię zdjęcia!
-A co odkrywasz?
-No, drzewa odkrywam"












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz