poniedziałek, 3 października 2016

Weekend

raczej pracowity, bo cała niedziela, i moja i męża, spędzona na dyżurze. Bartuś z dziadkami.
Jednak dało się coś przyjemnego z tych dni wycisnąć.
Pierwsze wyjście Bartoszka na basen, okazało się strzałem w dziesiątkę. Radość, piski i śmiechy.
Jesienny bukiet dla babci i kaszyk kasztanów.
Piękny, mglisty poranek, w drodze do pracy. Musiałam się zatrzymać i nacieszyć wschodem słońca. I o mały włos byłabym spóźniona przez te zdjęcia :-) ale co tam.













2 komentarze: