niedziela, 31 sierpnia 2014

Podusia i wieczorne szaleństwo

Plecaczek już spakowany, gotowy, czeka na poniedziałek.
Pantofelki podpisane.
Jeszcze tylko podusia do leżakowania.
Chciałam, żeby była dla Bartoszka znajoma i kojarzyła się z domem.
Wieczorem wyciągnęłam maszynę i na szybciutko uszyłam dwie poszewki z jednej dużej, którą Bartoszek już dobrze znał.
Teraz ma dwie takie same podusie. Do spania w domku i w przedszkolu.



W pantofelkach człapiemy po mieszkaniu już od kilku dni, ćwiczymy zakładanie i zapinanie.







Myślę, że podusie spodobały się Bartoszkowi i to bardzo :-)




Wiem, że wszystko będzie dobrze i Bartoszek doskonale sobie poradzi, ale i tak w mojej głowie kłębią się różne myśli i z pewnością to ja będę najbardziej, z nas wszystkich, przeżywać i płakać :-(
A teraz uciekamy na wieś, spędzić tam, ten ostatni dzień wakacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz